Wraz ze słoneczną pogodą i ku uciesze wszystkich zmęczonych ciągłymi kwarantannami powróciła perspektywa podróży. Każdemu marzy się odpoczynek w pięknym miejscu. Może zatem pora wykorzystać pandemiczne zaskórniaki na choćby weekend w jednym z najbardziej wyrafinowanych hoteli w Europie?
Cudowne gniazdko w baśniowym otoczeniu, zwieńczone wyśmienitą kuchnią i obsługą w najwyższym standardzie… czego chcieć więcej? Cóż, aby móc sobie na nie pozwolić zapewne niemałych pieniędzy i chociaż zasobność mojego portfela pozostawia w tej kwestii wiele do życzenia, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wybrać się w wirtualną podróż po najwspanialszych hotelach Europy.
Perła Korsyki – piękny hotel na półwyspie Cala Rossa, z morzem rozmywającym się u jego stóp. Od dekad prowadzony przez szalenie gościnną rodzinę Canarelli. Miejsce tętni życiem, a równocześnie ma aurę prywatnej, nadmorskiej willi, głównie z uwagi na własny kawałek wybrzeża. Centralnym punktem jest molo, z którego połowy są dostarczane bezpośrednio do rąk szefa kuchni. Dodatkowo do dyspozycji jego i urlopowiczów jest organiczny ogród, pełen zapachów i smaków. Słowem – cudowna, stara szkoła hotelarstwa w najlepszym wydaniu.
Z jednej strony przepych i bogactwo – polerowany marmur, wnętrza w stylu Ludwika XV, złocone meble i gobeliny ścienne, a z drugiej ciepło i swojskość – serdeczna obsługa i kot Faraon przechadzający się po posiadłości. Z apartamentów fenomenalny widok na wieżę Eiffla i Le Grand Palais, a w kawiarni Antonia tuż za lobby na co dzień można spotkać najważniejsze postaci świata kina czy mody zajadające się wyśmienitymi ciastami lub jajecznicą na maśle.
Mój osobisty faworyt i marzenie. Niepowtarzalny, minimalistyczny hotel spa położony w absurdalnie pięknej dolinie Południowego Tyrolu. To, co najbardziej rzuca się w oczy, to przestrzeń, świeżość i estetyka pomieszczeń – właściciele trafili w dziesiątkę, stawiając na sosnę, modrzew, szkło oraz kamień. A widoki… cóż, każdym spojrzeniem omiatać możemy ośnieżone kły majestatycznych Dolomitów.
Ten będący doskonałą fuzją historii i luksusu hotel mieści się na granicy Umbrii i Toskanii, w odrestaurowanym zamku z 1050 roku. Zachwyca włoskim krajobrazem, pełnym falujących łąk, cyprysów, krzewów rozmarynu… Miejsce iście bajkowe. Do dyspozycji gości pozostają rozległe ogrody na dziedzińcu, paleniska, ekologiczna szkoła gotowania, podziemna łaźnia rzymska położona w starożytnych piwnicach z winami i wiele innych atrakcji.
Kalesma oznacza „zapraszać” lub „wzywać”, co idealnie współgra z filozofią kurortu, który obiecuje promieniować ciepłem greckiej gościnności. W tym miejscu nie obędzie się bez takich tradycji jak rodzinne kolacje czy imprezy taneczne do wschodu słońca. Wszystko to w przepięknie, skromnie i gustownie zaprojektowanych wnętrzach.
Najbardziej kultowy hotel w Madrycie, zbudowany przez Césara Ritza w 1910 roku i po renowacji oddany ponownie do użytku gości. Perfekcyjne połączenie luksusowej gościnności.
Na koniec coś z innego rejonu, prawdziwy skarb Danii. Sąsiadująca z Ogrodami Tivoli i Dworcem Centralnym 390-pokojowa posiadłość z basenem na dachu, piekarnią, restauracjami i barami. Wnętrza zaskakują oryginalnością połączeń stylów, a co ważne – cena nie jest wcale zawrotna.
Zdj. główne: visualsofdana/unsplash.com